niedziela, 28 października 2012

47

Wreszcie udało mi się skończyć ilustracyjkę, która czekała na finish z półtora roku. Lizbona pozwala mi na rysowanie. Pozwala mi na za dużo. Nie chcę wracać do brutalnej rzeczywistości. Tu mam 20 stopni. I słońce. 

Jedyne czego mi brak to słitaśnego 36.6. Przytulam wtedy kartki i cienkopis. I włączam pseudo-kaloryfer na maksymalną temperaturę. Czasem tęsknię, czasem nie. Czasem słońce, czasem deszcz. (Lizbona jest akurat mistrzem zmienności pod tym względem. Może dlatego jest "kobietą" :) )

Ilustracje: nr 1: Roszpunka, nr 2: Labirynt Fauna





czwartek, 18 października 2012

46

Żyję. Zaaklimatyzowawszy się. W końcu nie jestem jak forever alone, moje życie towarzyskie ma się jako tako dobrze. Nie głoduję, mimo, że ceny portugalsko-lizbońskie nadal mnie sowicie przerażają. 

Dziś chciałam się "pochwalić" relacją, która jest moją pierwszą zamieszczoną na portalu :)

To była wersja lans. A teraz przytoczę tekst. Kto ma ochotę, niech poczyta. Uważam, że zespół jest naprawdę godny uwagi.

Os Pontos Negros, muzyczna rock - wizytówka Lizbony.

W Portugalii raczej nie trzeba ich nikomu przedstawiać, reszcie świata natomiast wypada delikatnie naświetlić ich twórczość. Skoczne, słoneczne utwory idealnie komponujące się z błękitem portugalskiego nieba, stworzone za pomocą wokalu, dwóch gitar, keyboardu i perkusji – taka charakterystyka jest jak najbardziej trafna. Os Pontos Negros zadebiutowali w 2008 roku płytą Magnífico Material Inútil, natomiast w swoim dorobku mają jeszcze dwie płyty: Pequeno-almoço Continental (2010) i Soba Lobi (2012).

Koncert, który odbył się w ubiegłą sobotę, w lizbońskim Ritz Clube, nastawiony był głównie na promocję najnowszego albumu. Mimo tego, obszerna setlista (24 piosenki!) pozwalała na całkowity przegląd ich dorobku. Zaczęli z półgodzinnym opóźnieniem, o godzinie 23:30 czasu lokalnego. Łagodny wstęp z przejściem w znany przez wszystkich zebranych (niestety, niezbyt licznie...) utwór Magnífico Material Inútil. Następnie, ze sceny popłynęły dźwięki singla z płyty Soba Lobi, Tudo Floresce, a publiczność ochoczo podchwyciła refren nie do końca jeszcze osłuchanej piosenki. W tym momencie stało się jasne, iż mimo niewypełnionej po brzegi sali, koncert będzie udany. Nie tylko za sprawą chłopaków z zespołu, ale i słuchaczy. Nie było osoby, która oparłaby się tak pozytywnej muzyce, podczas gdy uśmiech sam cisnął się na usta. W głębi sceny wyświetlane były zdjęcia i krótkie filmiki zależnie od utworu. W trakcie Tudo Floresce mogliśmy ujrzeć między innymi zdjęcie wypełnionych dumą członków zespołu na przejściu Abbey Road (tu warto wspomnieć, że ich ostatnia płyta była nagrywana właśnie w tym samym studiu, w którym nagrywali The Beatles, Oasis czy Pink Floyd). Kolejne ożywienie wśród zebranych wywołał utwór Sub-Zero, który na koncercie był pierwszym spośród piosenek zawartych na płycie Pequeno-almoço Continental. Niemałym zaskoczeniem było pojawienie się na scenie João Coração, który wspólnie z Os Pontos Negros uświetnił ich koncert swoją kompozycją o tytule Muda que Muda.

Jako że w całej Portugalii na dzień 13.10.2012 przewidziane były manifestacje i protesty antyrządowe, utwór Prolongamos o Sonho zespół opatrzył podtytułem manifestacja nocy (co bezpośrednio odnosi się do tekstu piosenki o obecnej sytuacji panującej w kraju, natomiast tytuł Prolongamos o Sonho w polskim tłumaczeniu brzmi: wydłużamy sen). Cała setlista - aż do końca - była wyważonym przeplataniem utworów już znanych (takich jak Conto de Fadas de Sintra a Lisboa czy Duro de Ouvido) z tymi najświeższymi tworami (Gabriela, Negrume). Po zakończeniu bazowej części występu, zespół nie dał się długo prosić i zagrał jeszcze 5 piosenek na bis, wśród których znalazła się ta najpopularniejsza - Rei Bã.

Os Pontos Negros zagrali 8 piosenek z 10 znajdujących się na najnowszej płycie. Pozostałe, w dość przemyślanej kolejności, stanowiły utwory z dwóch innych płyt i EP-ek. Jedyne nad czym można było ubolewać podczas koncertu to niska frekwencja, ale tłumaczę to wspomnianymi już protestami i manifestacjami. Mimo tego, Os Pontos Negros idealnie przekazali zebranym pozytywną energię na nadchodzącą - nie tak srogą jak polska, ale ciągle nielubianą przez zbyt wielu - zimę.

"dziennikarka" i setlista.

Costa de Caparica

Costa de Caparica

Amadora

studenki Erasmusa

Alfama nocą.
głupi kot, który zawsze się na mnie gapi jak mnie widzi przez okno O.o creepy.

i na koniec... nie może zabraknąć piosenki zespołu, o którym pisałam. :)



tęsknotowo - plażowy bazgroł.


mail: zuziami@gmail.com