niedziela, 3 lutego 2013

54

Już mniej niż tydzień, a moja noga znów stanie na polskiej (lodowatej!) ziemi. Dziwne, że nawet przy 10stopniach w nocy udało mi się załatwić sobie jakiegoś wirusa w gardle. Dziwne, że nawet tu jest mi czasem zimno. Postaram się spakować do bagażu trochę ładnej, słonecznej i przede wszystkim wiosennej pogody. Gdyby nie ograniczenia bagażowe ukradłabym w całości tę miłą temperaturę...


Niebawem skończę malować kolejną koszulkę, zacznę następną, więc na dniach można się spodziewać kolejnego, malunkowego znaku życia ode mnie. Tymczasem dziś zostawiam Was z dwoma bazgrołami (jeden to wynik wyłączenia mózgu i ruchów ręką, drugi to rysunek dla mojego współlokatora-saksofonisty) i zdjęciami z Cabo da Roca, czyli końca świata (no dobrze, żeby nie było tak dramatycznie: z końca Europy). 












mail: zuziami@gmail.com