niedziela, 28 października 2012

47

Wreszcie udało mi się skończyć ilustracyjkę, która czekała na finish z półtora roku. Lizbona pozwala mi na rysowanie. Pozwala mi na za dużo. Nie chcę wracać do brutalnej rzeczywistości. Tu mam 20 stopni. I słońce. 

Jedyne czego mi brak to słitaśnego 36.6. Przytulam wtedy kartki i cienkopis. I włączam pseudo-kaloryfer na maksymalną temperaturę. Czasem tęsknię, czasem nie. Czasem słońce, czasem deszcz. (Lizbona jest akurat mistrzem zmienności pod tym względem. Może dlatego jest "kobietą" :) )

Ilustracje: nr 1: Roszpunka, nr 2: Labirynt Fauna





11 komentarzy:

  1. Piękne ilustracje, takie wyraziste;)

    OdpowiedzUsuń
  2. jak zwykle cuda tworzysz na które nie mogę się napatrzeć <3

    OdpowiedzUsuń
  3. nie no, teraz pojechałaś mi po rajtach i wbiłaś w kompleksy....świetne ilustracje, powalające, technika z serii tych, których nie ogarniam, wszystko pro, jak z książki:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie to wspaniałe! Cudnie popatrzeć na prace kogoś tak utalentowanego :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. to tylko się cieszyć! :D u nas nie obyło się bez przygód, ale to zawsze coś ciekawego ;)

    genialne ilustracje! bardzo mi się podoba styl w którym rysujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. the pictures are very nice *_* you are very good! your blog is very good and interesting *_* maybe follow? im glad if you visit my blog, too <3 keep in touch!

    xx
    beauthi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwsza ilustracja jest po prostu fenomenalna! Aż szkoda, że czekała aż 1,5 roku na jej wykonanie. Rób takich więcej bo są po prostu świetne! I zazdroszczę temperatury.. U mnie ledwo 10 stopni. Pozdrawiam! :)

    http://zulaart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialne rysunki. Kiedy nowy post? :D

    ~ Niecierpliwy natręt :P

    OdpowiedzUsuń